Opis wystąpienia

Podczas swojego wystąpienia Tomasz Stopka z agencji SEMURAI, powiedział sporo o błędach w pracy nad tekstem zarówno po stronie copywriterów, jak i zleceniodawców. Czy grzechem głównym w czasie pisania jest wytyczanie i trzymanie się konkretnej liczby znaków? Przekonasz się o tym z prelekcji pt. „Jak ocenić, czy tekst jest dobry dla robotów Google i dla Twoich klientów”. Poznaj sposoby na treści przyjemne w odbiorze dla czytelnika oraz zbudowane pod wymagania crawlera wyszukiwarki.

Prelegentka

Tomasz Stopka

Tomasz Stopka

[Właściciel i specjalista SEO]

Nagranie

Jak ocenić, czy tekst SEO jest dobry dla Twoich klientów

 

Porozmawiajmy o dobrych treściach.

 

Doszedłem do wniosku, że nie lubię copywriterów. Znaczy, nie lubię z nimi pracować. Powodem jest tak naprawdę jeden, ciągle powtarzający się zwrot, który powoduje u mnie pianę na ustach. A mianowicie „znaki ze spacjami”.

 

Nie wiem, z czego wynika aż tak duże przywiązanie do tego sposobu rozliczania się za treści i spróbuję Was przekonać do tego, że istnieje alternatywa z tym związana.

 

Generalnie chodzi o to, że często, kiedy tworzone są treści „ze znakami ze spacjami”, to te wpisy wyglądają tak samo. Można w ten szablon wrzucić dowolny artykuł z różnych blogów, na sklepach, na zapleczach – cokolwiek. I one generalnie wyglądają identycznie.

 

Zdjęcie, nagłówek, trzy akapity, no bo po 500 znaków na każdy akapit, trzy linijki treści. Czy to jakiś inny wpis na stronę klienta, czy cokolwiek innego? To zawsze wygląda w taki sposób.

 

Trochę mi to nie pasuje.

 

Typowe zlecenia dla copywriterów w 2021

 

Gdyby przyjąć taki typowy sposób zlecania treści w roku 2021 i jakieś główne wytyczne, to wyglądałyby one w ten sposób:

 

Przede wszystkim, musi być tanio. Jestem na kilku grupach dla copywriterów i bardzo podobają mi się zawsze rozważania, czy dana stawka za 1000 znaków ze spacją to dużo, czy mało. Dlaczego zawsze to jest za mało? Osoba zlecająca zawsze będzie szukała jak najtańszej opcji.

 

Kolejna sprawa to osoba, która zleca, treści rzadko kiedy dostarcza strukturę wpisu. Często spotkać można zlecenia typu: „copywriterze – masz tutaj dziesięć tematów i baw się dobrze”.

 

Czasami zdarzy się, że agencja troszeczkę już ogarnia, że wysłanie samego tematu to jest za mało i podrzucają jeszcze kilka słów kluczowych. Tylko żeby było zabawnie, to są słowa kluczowe typu: przeprowadzka Kraków, gabinet kosmetyczny Warszawa czy nawet najstarszy klub w Krakowie Wisła Kraków.

 

I oczywiście, agencja SEO zawsze będzie starała się wymóc, żeby dokładnie te słowa kluczowe znalazły się w treści. Wszelkie jakieś synonimy czy odejścia od tych słów kluczowych to są karane koniecznością przebudowania wpisu.

 

Kolejna sprawa to klasyczne trzy linki w treści. Oczywiście, od tego się odchodzi, ale wciąż nie trudno znaleźć wpisy, gdzie trzy linki w treści to jest must have.

 

Ostatnią rzeczą jest treść skupiona na słowach kluczowych. Agencja SEO zwykle ma w nosie to, jak użytkownik tę treść odczyta. Jak ją przeczyta, to przeczyta jak nie, to nie. Ale najważniejsze, żeby były słowa kluczowe, bo przecież trzeba ten wpis wypozycjonować. I kompletnie nikt nie zdaje sobie sprawy, co się stanie, jeżeli taki wpis pojawi się wysoko w wynikach wyszukiwania. W sensie to, że on będzie generował wysoki współczynnik odrzuceń, nie ma znaczenia, bo przecież dowieźliśmy wysoką pozycję w wynikach wyszukiwania.

 

Copywriterskie grzeszki

 

Ale żeby nie było, że tylko zlecający są tacy źli i niedobrzy, to copywriterzy też mają troszeczkę za uszami. Mój ulubiony grzeszek to: dosyć mocne rozbudowywanie kwestii, które dałoby się zmieścić w jednym, krótkim treściwym zdaniu. To jest największy kamyczek w ogródkach copywriterów.

 

I pokazuje on wprost, że nie koniecznie wiedzą, o czym piszą, o czym też za chwilę.

 

Długość wpisu rzecz święta. Oczywiście, ja to rozumiem, rozliczamy się za znaki ze spacją i jeżeli ktoś zleca nam 1500 znaków, to nie będziemy pisali 1800 znaków, a jeżeli ktoś zleca nam 10 000 znaków, to trzeba się mocno nakombinować, żeby te 10 000 znaków uzupełnić.

 

I problem taki w zasadzie nie istnieje, jeżeli rozliczasz się za cały tekst, bo wtedy wiesz z góry, że musisz o jakimś temacie napisać w możliwie wyczerpujący sposób.

 

Kolejna sprawa to narzędziownia copywriterów często zamyka się w Officie. Nie ma czegoś takiego jak używanie SEMSTORMa, Surferseo czy Senuto, czy jakichś innych pomocnych narzędzi. Tylko zawsze to jest kwestia office i ewentualnie Google Docs i seowiec później musi bawić się w optymalizację takiego wpisu czasami dosyć mocno ingerując w jego treść.

 

Niestety nie brakuje na rynku osób, które wezmą praktycznie każde zlecenie. W szczególności, jeżeli jest to branża beauty and health to ilość pań, które chciałyby takie zlecenie wziąć, jest przeogromna. Nieraz niestety spotykałem się z sytuacją, że te treści finalnie były co najmniej średnie. I fajnie by było się wyspecjalizować w jakimś konkretnym temacie. I oczywiście, żeby była jasność: osób, które robią dokładnie odwrotnie (czyli nie popełniają tych grzeszków), niż to, co teraz powiedziałem, nie brakuje i szapo bas dla takich osób. Ale wciąż jednak nie brakuje osób, które jeszcze potrzebują nieco dopasować się do potrzeb rynku.

 

Copywriterski rynek zleceniodawców i twórców

 

Osoby zlecające i piszące można podzielić na trzy grupy:

 

arystokrację, która wie, czego chce, potrafi dopasować treść i słowa kluczowe do swoich potrzeb;

 

– grupę drugą, pospolitą, która ma jakiś temat, kilka słów kluczowych i generalnie jakąś tam ilość słów kluczowych, którą trzeba zrealizować;

 

– no i plankton, który zleca za jak najmniejszą kwotę treści, chociaż nie ukrywam, czasami w tym planktonie znajdują się perełki, bo są to często treści na zaplecza, które nie muszą grzeszyć jakością. Także tutaj z taką gwiazdeczką.

 

Polecałbym troszeczkę zmienić podejście do kwestii tworzenia treści, bo zmiana, którą wykonacie dziś, wpłynie na wasze wyniki jutro. Ewentualnie za miesiąc albo wpłynie. A jak nie wpłynie, to zawsze można iść pobiegać, bo to ponoć jest najlepsza recepta na wszystkie złe rzeczy, jakie się dzieją u człowieka.

 

Jak pracować z treściami?

 

Wiemy już, co jest dobre, a co jest złe, ale jak można te treści poprawić? Trzy narzędzia wam podrzucę, z których warto skorzystać. One się sprawdzają.

 

Najprostsze w obsłudze i przystępne dla mniej zaawansowanych użytkowników to jest Asystent Contentu od SEMSTORM. Świetne narzędzie, naprawdę dobrze się sprawdza przy nauce optymalizacji wpisów i budowania ich dobrze.

 

Drugim tierem jest Surferseo. Mnogość opcji jest nieco większa niż w SEMSTORMie. W sensie takim, że oni nieco bardziej poszli w kierunku skupienia się na tym, jak budować treści i myślę, że warto rzucić okiem też na to narzędzie.

 

I trzecim tierem, trzecim poziomem jakby wtajemniczenia jest taka polska aplikacja Cont.ai. I to jest całkiem spory kombajn, jeżeli chodzi o budowanie wpisów z wykorzystaniem danych. Polecam rzucić okiem. Nie jest to niestety przystępne dla mało zaawansowanych osób, ale warto na to rzucić okiem.

 

Nie opisuję oczywiście tutaj jakichś konkretnych funkcjonalności, bo nie ma czasu. Ale pozwolę sobie jeszcze powiedzieć Wam, jak można w ogóle pracować i tworzyć te treści.

 

Szybkie dziesięć zasad, jak tworzyć treści jak Semurai.

 

  1. Róbcie media plany, w sensie nawet najprostszy plan treści na najbliższy czas (miesiąc, pół roku czy tydzień), w zależności ile treści produkujecie. Może to być prosty spreedshit, może to być w docu. Cokolwiek, bylebyście mieli plan tego, co chcecie stworzyć. Im więcej pomysłów na treści, tym łatwiej będzie Wam tę treść później tworzyć, zlecać.

 

  1. Druga sprawa: Twórzcie struktury artykułów. Jak jest dobrze opracowana struktura tekstu, to na koniec pozostaje jedynie wstawić tę treść dla użytkownika. Wszystkie rzeczy związane z SEO powinny już tutaj być umieszczone. Od słów kluczowych poprzez śródtytuły, do tego stopnia nawet, jakie nagłówki użyć. I to można tak naprawdę zbudować na podstawie też tych wszystkich narzędzi SEMSTORM, Surfer czy Cont.ai.

 

  1. Trzecia sprawa: Twórzcie treści ciekawe i wyczerpujące temat. W sensie nie ma sensu tworzyć wpisu o cukrzycy czy jakimś rozbudowanym temacie na 1500 znaków, bo niezamknięcie się w tej ilości. Trzeba niestety tę treść rozbudować o ilość.

 

  1. Czwarta sprawa: pamiętajcie o linkowaniu wewnętrznym. Przeglądałem sobie ostatnio, właśnie w poszukiwaniu linków wewnętrznych i sposobu linkowania wewnętrznego paręnaście, parędziesiąt stron i często zauważałem, że na przykład opisy w kategoriach są rozbudowane, ale nie mają linków wewnętrznych. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że linkowanie wewnętrzne daje fajną robotę, fajną moc do rozprowadzania ruchu po stronie i polecam to robić. Czy to linkować do konkretnych jakichś usług, podstron, czy do innych wpisów w bazie wiedzy.

 

  1. kolejna sprawa: to opisy kategorii i opisy usług to także treści. Bardzo często zapomina się, że wpisy na blogu to nie jedyna treść na stronie i można też użytkownika skierować do innych miejsc na naszej stronie. On może trafić bezpośrednio na usługę, na produkt, czy na stronę główną. I fajnie, gdyby użytkownik w takim entry page, na takiej stronie wejścia, znalazł informacje, które mogą go zainteresować do dalszego odwiedzania naszej strony.

 

  1. Syntaktyka kodu. Spotykałem się wiele razy z sytuacją, gdzie osoby edytujące treść na stronie stylowały na przykład ważne nagłówki na h6, bo ładnie wyglądały, albo było h4 większe od h1. Nie idźcie tą drogą. Stosujcie przede wszystkim h1, h2, h3. Resztę raczej nie. I pamiętajcie też o różnego rodzaju listach, tabelach, zdjęciach, bo one mogą bardzo fajnie skonwertować w Featured Snippet w wynikach wyszukiwania.

 

  1. Nie oczekujcie cudów po jednym wpisie, chociaż zdarza się, gdzie jeden wpis tak naprawdę ciągnie ruch na całej stronie. Warto to monitorować w razie czego. Najczęściej jednak jeden wpis nie zrobi Wam roboty, trzeba to kontynuować i dopiero gdzieś po trzech – czterech miesiącach widać tak naprawdę fajny wzrost widoczności no i oczywiście ruchu.

 

  1. Treści bez linków nie mają żadnego znaczenia (linków przychodzących i wewnętrznych).

 

  1. Jeżeli treść znajduje się na niezoptymalizowanej stronie mamy problem. Dobrze jest skupić się na SEO, na optymalizacji, na treści i na linkach. W tej kolejności. Bo najczęściej trzymając się tej kolejności, będziemy w stanie mieć sukces, szeroko rozumiany.

seo → treść → linki

 

  1. I ostatnia moja porada to piszcie ciekawie, a nie pod ilość znaków. Długie treści dają większe możliwości na umieszczenie słów kluczowych i linków wewnętrznych. I lepiej się pozycjonują w szeroko rozumianym aspekcie.

 

Mam nadzieję, że przyszły rok będzie zaczynał być powoli rokiem rozliczania się za tekst, a nie za znaki ze spacją.

[konferencja on-line]

Online Marketing Day

Podobało Ci się wystąpienie prelegenta? Nie przegap kolejnej edycji!

Zapisz się już teraz, żeby wziąć udział w konferencji, podczas której praktycy marketingu dzielą się za darmo swoim doświadczeniem.

Zapisz się na konferencję